Testy wingletów do Stratus P-15
Jakiś czas temu miałem okazję testować winglety do mojego, bezmasztowego skrzydła Aeros Profi TL (czytaj: Winglety – ale o co chodzi?). Tym razem miałem okazje prototypować winglety do popularnych w Polsce skrzydeł Kompolowych (P-15/P-15S/P-17/P-19). Do dzieła!
Na mojej szkolnej motolotni z skrzydłem P-15 od Kompolu mam wylatane około 500h, z tym, że ponad 90% z tego z tylnego fotela – jako instruktor. Cieszę się, że to właśnie mi było dane oblatać prototyp wingletów do tego skrzydła. Przesyłkę od MIGAD (http://www.migad.pl/) otrzymałem już jakiś czas temu, ale pogoda nie dopisywała, a żeby dobrze je przetestować, to musi być idealna. W końcu się nadarzyła. Najpierw kilka kręgów bez wingletów, żeby wyczuć pogodę i warunki (no i żeby przyzwyczaić się do pilotowania z pierwszego fotela).
Później nadeszła pora na założenie. Obawiałem się tego, bo w przypadku wingletów do Profi TL nie obeszło się bez wysłania skrzydła do producenta i zmian konstrukcyjnych. W tym przypadku MIGAD się postarał – montaż obu trwał mniej niż 20 minut w 1 osobę i praktycznie odbył się bez narzędzi (poza 1 kluczem). No muszę przyznać, że szok. Winglety ładnie się prezentują i mają dedykowane miejsce pod oświetlenie od SkyFlar (recenzja: SkyFlar – Hit, czy kit?). No ale nie są one po to, żeby ładnie wyglądały, tylko muszą działać. Więc pora na oblot!
Pierwsze wrażenie – sterownica ucieka do zastrzału na ziemi. Hmmm no tak – dodaliśmy trochę obciążenia mocno poza węzłem, więc z zasadą dźwigni – jedna strona do dołu, to druga do góry. No ale zobaczymy jak będą się sprawowały w locie. Najpierw start, hmmm czyżby odrobinkę krótszy? Trudno powiedzieć – ze szkolnej motolotni startuję w 1 osobę z około 50m, ale wydawało mi się, że było delikatnie szybciej. Nabieramy wysokości i tu pierwszy pozytyw – wznoszenie jest bardziej strome o jakieś +0,5 m/s. No tak – więcej powierzchni tworzy siłę nośną. A w zasadzie mamy mniejsze straty. Prędkość w locie po prostej nieznacznie się zwiększyła. Szkolną motolotnię mam ustawioną na dość wolną i prędkość przelotowa to 90km/h bez trymowania. Po założeniu wingletów wzrosła do 92km/h. Niby nie dużo, ale w zasadzie nie spodziewałem się więcej. Pora na testy prędkości minimalnej. Tutaj trochę przeszkadza szkolne ustawienie skrzydła – dla bezpieczeństwa uczniów, nawet maksymalne wypchnięcie sterownicy nie spowoduje przeciągnięcia. No ale sprawdźmy – obroty silnika zmniejszone do minimum i wypychamy. Motolotnia zwolniła do 54km/h (bez wigletów: 58km/h) i bardzo wyraźnie i odczuwalnie „tańczy”. Fajnie! Muszę przyznać, że ten efekt mnie pozytywnie zaskoczył – skrzydło z wingletami mocniej daje znać, że zaraz się przeciągnie. Dla motolotni bardzo pożądana cecha.
Pora na kolejny test – prędkości maksymalnej. Bez problemu dało się podciągnąć do 110 km/h i miałem wrażenie, że wymaga to użycia mniejszej siły niż wcześniej. Ok, fajnie. Ale pora na najtrudniejszy test. W przypadku wingletów do bezmasztowego Profi TL poprawiła się stateczności, ale kosztem sterowności poprzecznej. Czyli motolotnia była bardziej stabilna w turbulencjach, ale wykonywanie zakrętów wymagało większej siły. W przypadku wingletów od MIGAD nie zauważyłem pogorszenia sterowności. Za to znacznie trudniej było zrobić przeciągnięcie w ostrym bocznym zakręcie (powyżej 60°). Fajnie, bardzo przydatna cecha.
Niestety zauważyłem, że skrzydło delikatnie mi zakręca w jedną stronę (w prawo). No ale pamiętam, że jak je zakładałem po kupnie, to zakręcało w lewo i specjalnie je ustawiałem pod mój silnik i śmigło. No nic – będzie trzeba powrócić do poprzednich ustawień. Nic trudnego i nie zaliczałbym tego jako wadę wingletów.
Podsumowanie
Muszę przyznać, że winglety od MIGAD mnie pozytywnie zaskoczyły. Byłem nastawiony sceptycznie, ale muszę przyznać, że poprawa właściwości lotnych, szczególnie tych związanych z bezpieczeństwem, jest zauważalna. Moja opinia o nich jest pozytywna i uważam, że jest to obowiązkowy element dla mniej doświadczonych pilotów. Aczkolwiek Ci doświadczeni też docenią ich zalety. Gigantyczny plus za bezinwazyjny i prosty montaż. MIGAD – dobra robota!