Weekend wypełniony Mistrzostwami
Trzeci weekend września zapowiadał się pracowicie – w tym samym terminie miały się odbyć zawody zarówno na Mazurach (I Mazurskie Zawody Mikrolotowe), jak i w Łomży (XVII Mikrolotowe Mistrzostwa Podlaskiego Kontakty 2016).
Plan zakładał pojawienie się na obu :) Poniżej relacja podzielona na dwie sekcje.
I Mazurskie Zawody Mikrolotowe
Pierwsza konkurencja I Mazurskich Zawodów Mikrolotowych odbywała się w piątek (16.09.2016) po południu, więc musiałem być już na miejscu w piątek około południa. Czas lotu i wariant trasy uzależniłem ściśle od warunków pogody. W przypadku słabych warunków – lecę „po prostej”, w przypadku lepszej pogody – urozmaicam trasę o Giżycko. Prognozy zapowiadały się bardzo dobrze i po starcie (po 8 rano) okazało się, że jest ok, więc padła decyzja o dłuższym wariancie trasy: przez Kozienice, omijając Mińsk Mazowiecki od wschodu, poprzez Łomżę, Giżycko do Giż, gdzie miały odbyć się zawody. Przez całą drogę warunki dobre, aż do samych Mazur – tu jak zwykle „zawsze buja”. Po ponad 4h lotu dotarliśmy na miejsce, gdzie zgodnie z planem odbyliśmy pierwszą konkurencję – lądowania na celność.
Następnego dnia, przed południem odbyła się konkurencja nawigacyjna. Pogoda podczas trasy była wymagająca, jednakże wcale nie najgorsza. Po pierwszej trasie, nie czekając na wyniki, nie biorąc udziału w jeszcze jednej konkurencji opuściliśmy Zawody i polecieliśmy na 1h trasę do Łomży, aby wziąć udział w następnych zawodach. Poniżej kilka zdjęć z lotu na Mazury.
XVII Mikrolotowe Mistrzostwa Podlaskiego Kontakty 2016
Do Łomży dolecieliśmy po oficjalnym rozpoczęciu, ale na szczęście przed rozpoczęciem konkurencji – lądowania na celność. Zaraz po przylocie, postanowiłem zrobić jeszcze pokaz dla publiczności – lot z 200m flagą Polski. Podczas prezentacji dostałem informację przez radio, żebym kończył, bo zaraz ma się odbyć konkurencja. I tak po jednej konkurencji nawigacyjnej na Mazurach, następnie 1h locie do Łomży, pokazie z flagą, przystąpiłem do lądowań na celność. Warunki nie rozpieszczały, ale udało się mi zdobyć srebrny medal! Jest dobrze! Tą samą pozycję wywalczyłem w zeszłym roku, więc weekend już można zaliczyć do udanych.
Następnego dnia rano otrzymałem bardzo dobrą informację – zdobyliśmy 1 miejsce w I Mazurskich Zawodach Mikrolotowych. Jest super! Z taką radosną informacją przystąpiłem do kolejnych zmagań – tym razem w przelocie przez bramkę. Pogoda była jeszcze bardziej wymagające, więc po drugiej „zaliczonej” bramce wiedziałem, że mam jakiś medal. Kolejną udało zaliczyć się tylko mi, więc pozostało przyglądanie się na zmagania dwóch pilotów w walce o 2 miejsce. Radość była jeszcze większa niż wczoraj, bo udało mi się wygrać ze znajomym pilotem, który zajął 1 miejsce dzień wcześniej. Po dogrywce okazało się, że po prostu zamieniliśmy się miejscami – w lądowaniach on miał 1 miejsca, a ja 2. W bramce – ja 1, a on 2. Dodam tylko, że w tym roku wygrał on Mikrolotowy Puchar Polski, więc nie jest wstydem przegrać z nim.
Po oficjalnym zakończeniu zawodów pora wracać do domu. Trasa będzie wymagająca, bo okazuje się, że będę przecinał w poprzek front atmosferyczny. Czyli nie dość, że będę się zmagał z silnym bocznym wiatrem, to czeka mnie z pewnością mocna turbulencja na czole frontu. Po starcie okazuje się, że faktycznie pogoda nie należy do łatwych, jednakże w cale nie jest to walka – ot. taki lot w gorszych warunkach, jakich było sporo w tym roku. Po około połowie trasy i minięciu czoła frontu pogoda się wygładziła. Wiatr przybrał na sile, ale teraz wiało mi centralnie w plecy, więc po nabraniu sporej wysokości powróciłem do domu z dużym zapasem paliwa. Weekend zaliczam do jednych z lepszych w tym roku, ale to z pewnością z uwagi na ilość zdobytych medali ;) Poniżej kilka ujęć z XVII Mikrolotowych Mistrzostw Podlaskiego Kontakty 2016.
Na zakończenie bardzo bym chciał podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji obu zmagań – I Mazurskich Zawodów Mikrolotowych oraz XVII Mikrolotowych Mistrzostw Podlaskiego Kontakty 2016. Patrząc na ilość spraw do ogarnięcia podczas Zawodów, mogę sobie tylko wyobrazić jaki ogrom pracy jest wymagany do ich przygotowania. W imieniu jednego z zawodników – DZIĘKUJĘ!