Zalew Domaniowski & Nowe Miasto nad Pilicą
2014.06.24 – W końcu okienko pogodowe! Przez prawie tydzień pogoda w ogóle nie dopisywała – silny wiatr uniemożliwiał bezpieczne latanie. Dzisiaj w końcu na tyle się uspokoiło, że udało się polecieć w prawie 2h trasę. Na lotnisku byłem około 18-stej. Ruch jak w ulu – widocznie nie tylko ja długo oczekiwałem na pogodę. Na pasie kilka szybowców, kilka już w górze, do tego kilka samolotów no i ja w kolejce na start. Wystartowałem około 19-stej. Pomimo tego, że na ziemi prawie bez wiatru (2 m/s) to w górze już inaczej – wieje i to dość mocno, na szczęście nie ma porywów i termiki, więc po prostu wolniej się leci, a że mój kurs był dokładnie pod wiatr, to poruszałem się względem ziemi o połowę wolniej niż na zegarach. Według wstępnych założeń miałem lecieć wzdłuż Radomki do Zalewu w Domaniowie. Normalnie tą trasę bym pokonał w 15 minut, dzisiaj z uwagi na wiatr zajęło mi to dwa razy dłużej – dobrze, że zatankowałem do pełna. Rundka wokół Zalewu i pomyślałem, że warto by odwiedzić Nowe Miasto nad Pilicą – trasę powinienem pamiętać – GPS i mapy zostawiłem na lotnisku, bo miałem się tylko „przelecieć” po okolicy… Bogactwo krajobrazów mnie ponownie zaskoczyło – jak już wspominałem przy okazji lotu do Warki, że po północnej stronie Pilicy znajdują się praktycznie same sady, tak na trasie Domaniów -> Nowe Miasto krajobraz obfituje w… szklarnie – i to jeszcze ile! Ciągną się aż po horyzont.
Po dotarciu nad Pilicę chwila zastanowienia – mam lecieć na wschód, czy zachód – mogłem zabrać ten GPS lub przynajmniej mapę! Szybka orientacja i już wiem gdzie jestem – do Nowego Miasta nad Pilicą mam jeszcze jakieś 4-5km na zachód. Po paru minutach już widać stare lotnisko wojskowe. Ehhh strasznie szkoda tego lotniska – pas betonowy o długości prawie 2,5km! – w Porcie Lotniczym Radom jest pas o prawie 500m krótszy… Infrastruktura około-lotniskowa (wieża, hangary) trochę już zniszczona, ale to dlatego, że nikt o nią nie dba… A możnaby było tak zrobić jak w Czechach – na starym wojskowym lotnisku Boží Dar niedaleko Milovic prężnie działa Aeroklub… No ale u Nas jak widać się nie da…
Ehhh naprawdę szkoda… Po EPNM wzdłuż Pilicy do Białobrzeg przy zachodzącym słońcu – na prawdę coś pięknego.
A na sam koniec bonus – przy zachodzie słońca pogoda na tyle się poprawiła, że widoczność z 300m sięgała prawie… 100km, dzięki temu po opuszczeniu Nowego Miasta nad Pilicą można było dostrzec Warszawę – poniżej jedno zdjęcie które udało mi się uchwycić. Jakość wykonania nie powala, ale biorąc pod uwagę, że nie miałem teleobiektywu, a jedynie krótki, to krajobrazów i było już dość ciemno to i tak uważam, że wyszło nawet ok.